niedziela, 14 lutego 2016

2. Alicja - nowy dom.


***
     Z samego rana po nieprzespanej nocy podjechała po mnie taksówka, która miała zabrać mnie do nowego domu. Pożegnałam się ze wszystkimi, a z Dominikiem wymieniłam się numerem telefonu. Wsiadłam do taksówki i po upłynięciu dwudziestu minut byłam już na miejscu. Moim oczom ukazał się średniej wielkości dom. Niedaleko znajdowała się stadnina koni. Wysiadłam z samochodu, wzięłam swoją torbę. Stanęłam zestresowana przed bramą.
     Drzwi otworzyły się. Moim oczom ukazała się około czterdziestoletnia, niska blondynka. Wyglądała na bardzo sympatyczną osobę, więc poczułam się trochę lepiej. Podeszła do mnie, otworzyła bramę i zaprosiła mnie do środka. W salonie czekał na mnie jej mąż – na oko trochę starszy od niej. Widać było, że zmęczony pracą na wsi. Przywitał mnie z uśmiechem na ustach.
     Zostałam powiadomiona, że szkoła, którą wybrałam przyjęła mnie. Mam stawić się jutro w sekretariacie o ósmej rano. Po krótkiej rozmowie pokazali mi mój pokój. Był niewielki, ale bardzo przytulny. Ściany były pokryte zieloną tapetą, na ścianach wisiały ramki, które czekały aż umieszczę w nich swoje zdjęcia. Wszystko było w idealnym stanie. Poczułam się jak w domu. Okazało się, że mam własną łazienkę. Nie będę już musiała czekać w kolejce żeby wziąć prysznic.
Zostałam poproszona przez Marię o pomoc w zrobieniu obiadu. Jej mąż – Artur udał się do stadniny nakarmić konie.
- Mają państwo dzieci? – Spojrzałam na kobietę podczas obierania ziemniaków.
- Oczywiście. Mamy jedną córkę Ninę, która ma pięć lat. Była dla nas zaskoczeniem, ponieważ zawsze mówiono nam, że nie mogę mieć dzieci – zaśmiała się. – Oprócz naszej córeczki mieszka z nami Edyta i Maciek, są bliźniętami. Adoptowaliśmy ich gdy mieli dwa miesiące, teraz mają piętnaście lat. Koło trzeciej po południu ich poznasz, teraz są w szkole. Nina w obecnej chwili jest u cioci w sąsiedniej wsi. Bardzo cieszyła się, że w domu pojawi się ktoś nowy, a ona akurat wraca za kilka dni. – Obdarzyła mnie szerokim uśmiechem.

     Bardzo miło nam się rozmawiało. Opowiedziałam jej moją historię. Obiecała, że zostanę tutaj tak długo jak tylko będę potrzebować. Skończyłam pomagać w kuchni, więc wybrałam się na spacer po okolicy. Moja przyjaciółka miała zajęcia w szkole. Szkoda, bo chciałam się z nią od razu poznać. Niestety kończy dzisiaj późno lekcje. Podczas spaceru zadzwonił do mnie Dominik. Zrobiło mi się smutno kiedy dowiedziałam się, że po moim odejściu kilka dzieciaków płacze. Tęsknią za mną, a ja za nimi. Któregoś dnia będę musiała ich odwiedzić. Mam nadzieję, że opiekunowie wpuszczą mnie do środka. Wróciłam do domu. Za chwilę zjawić powinna się Edyta z bratem. Nie mogę się doczekać kiedy ich poznam. Mam nadzieję, że są tak samo mili jak ich rodzice. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz