***
Z samego rana po nieprzespanej nocy podjechała po mnie
taksówka, która miała zabrać mnie do nowego domu. Pożegnałam się ze wszystkimi,
a z Dominikiem wymieniłam się numerem telefonu. Wsiadłam do taksówki i po
upłynięciu dwudziestu minut byłam już na miejscu. Moim oczom ukazał się średniej wielkości dom. Niedaleko znajdowała się stadnina koni. Wysiadłam z samochodu,
wzięłam swoją torbę. Stanęłam zestresowana przed bramą.
Drzwi otworzyły się. Moim oczom ukazała się około
czterdziestoletnia, niska blondynka. Wyglądała na bardzo sympatyczną osobę,
więc poczułam się trochę lepiej. Podeszła do mnie, otworzyła bramę i zaprosiła
mnie do środka. W salonie czekał na mnie jej mąż – na oko trochę starszy od
niej. Widać było, że zmęczony pracą na wsi. Przywitał mnie z uśmiechem na
ustach.
Zostałam powiadomiona, że szkoła, którą wybrałam przyjęła mnie. Mam
stawić się jutro w sekretariacie o ósmej rano. Po krótkiej rozmowie pokazali mi
mój pokój. Był niewielki, ale bardzo przytulny. Ściany były pokryte zieloną
tapetą, na ścianach wisiały ramki, które czekały aż umieszczę w nich swoje
zdjęcia. Wszystko było w idealnym stanie. Poczułam się jak w domu. Okazało się,
że mam własną łazienkę. Nie będę już musiała czekać w kolejce żeby wziąć
prysznic.
Zostałam poproszona przez Marię o pomoc w zrobieniu obiadu.
Jej mąż – Artur udał się do stadniny nakarmić konie.
- Mają państwo dzieci? – Spojrzałam na kobietę podczas
obierania ziemniaków.
- Oczywiście. Mamy jedną córkę Ninę, która ma pięć lat. Była
dla nas zaskoczeniem, ponieważ zawsze mówiono nam, że nie mogę mieć dzieci –
zaśmiała się. – Oprócz naszej córeczki mieszka z nami Edyta i Maciek, są
bliźniętami. Adoptowaliśmy ich gdy mieli dwa miesiące, teraz mają piętnaście
lat. Koło trzeciej po południu ich poznasz, teraz są w szkole. Nina w obecnej
chwili jest u cioci w sąsiedniej wsi. Bardzo cieszyła się, że w domu pojawi się
ktoś nowy, a ona akurat wraca za kilka dni. – Obdarzyła mnie szerokim
uśmiechem.
Bardzo miło nam się rozmawiało. Opowiedziałam jej moją
historię. Obiecała, że zostanę tutaj tak długo jak tylko będę potrzebować.
Skończyłam pomagać w kuchni, więc wybrałam się na spacer po okolicy. Moja
przyjaciółka miała zajęcia w szkole. Szkoda, bo chciałam się z nią od razu
poznać. Niestety kończy dzisiaj późno lekcje. Podczas spaceru zadzwonił do mnie
Dominik. Zrobiło mi się smutno kiedy dowiedziałam się, że po moim odejściu
kilka dzieciaków płacze. Tęsknią za mną, a ja za nimi. Któregoś dnia będę
musiała ich odwiedzić. Mam nadzieję, że opiekunowie wpuszczą mnie do środka.
Wróciłam do domu. Za chwilę zjawić powinna się Edyta z bratem. Nie mogę się
doczekać kiedy ich poznam. Mam nadzieję, że są tak samo mili jak ich rodzice.